Post, nad którym zastanawiałam się prawdopodobnie najdłużej, ale stwierdziłam, że temat jest godny przedyskutowania i, choć zawsze znajdą się przeciwnicy moich poglądów, zdecydowałam się przedstawić wam moje zdanie.Co to znaczy być blogerem we współczesnym świecie?
Nagle wszyscy są blogerami, aż mnie to boli.
Po pierwsze - grupy blogerskie. Myślałam, że ma to jakiś sens, ale nie, jednak nie ma. Miliony ludzi, którzy próbują za wszelką cenę się wypromować, zapominając o co w tym wszystkim chodzi. Oczywiście, zdarzają się również osoby z pasją, ale często giną wśród tych wszystkich spamerów. Przykre ale prawdziwe.
Czemu lepiej nabijać sobie fałszywe wejścia na bloga i zdobywać fałszywych obserwatorów? Odpowiedź jest smutna i banalna - dla możliwości współpracy.
Ludzie chcą mieć bloga, bo widzieli pięknych i bogatych, których udało się wybić. Ale nie biorą pod uwagę faktów odnośnie ich sukcesu. Po pierwsze - kiedyś było łatwiej, bo nie było tylu blogów. Teraz każdy jest blogerem. I prawie każdy jest w stanie się sprzedać za ładny ciuch, torebkę czy buty.
Jest mi niesamowicie przykro, gdy to widzę. Bo nie warto zatracać szacunku do siebie dla kilka darmowych rzeczy. Nie chcę tu uogólniać. Mówię tylko o osobach, które łapią się wszystkiego, tak, że czytelnicy przestają wchodzić na bloga, bo pełno tam wpisów sponsorowanych.
Inną sprawą są blogerzy, którym się udało. I którym sława zdecydowanie uderzyła do głowy. Nie chcę tu wskazywać palcem, ale "hejterzy mają brzydkie twarze i beznadziejne zawody" albo "vi vi vi" nie są dla mnie największym autorytetem w dziedzinie prowadzenia bloga, mimo iż w jakiś sposób zdobyły popularność a teraz ją wykorzystują.Przyznam szczerze, mam uczulenie na Jessicę Mercedes.
Oczywiście są również popularni blogerzy, którzy mają do siebie więcej szacunku. Pod tym względem uwielbiam Tobiasza z Freestyle Voguing. Modnie i z dystansem, a właśnie to cenię.
Najważniejsze to nie dać sodówce uderzyć do głowy.
Proszę was "wielkie gwiazdy", może w końcu się ogarniecie? Nikt już nie chce słuchać o waszym wystawnym życiu.
Ot, głupia, zazdrosna ja.

Może zabrzmi to niedorzecznie, ale piszę bloga dla siebie. Bo chciałam się z kimś podzielić swoją pasją. I czuję, że to coś dziwnego. Tak jakbym powinna pchać się w niepotrzebne współprace.
Blog jest dla mnie zbyt ważny, by go sprzedać w celu zaoszczędzenia kasy na ciuchach.

Brawo ! Tekst naprawdę z sensem :)
OdpowiedzUsuńDzięki, spodziewałam się bardziej linczu za krytykę :)
OdpowiedzUsuń